Program wsparcia dla podstawowej opieki zdrowotnej, realizowany w ramach środków z Unii Europejskiej, miał wzmocnić polskie przychodnie, ułatwić modernizację gabinetów oraz poprawić jakość świadczeń dla pacjentów. Zamiast oczekiwanego sukcesu pojawił się jednak głośny konflikt między lekarzami a Narodowym Funduszem Zdrowia.
Według informacji opublikowanych przez Rynek Zdrowia, część środków z unijnych grantów miała trafić na konta osób spokrewnionych z beneficjentami lub powiązanych z nimi instytucji. To wywołało falę oburzenia i zarzutów o nepotyzm. Lekarze, którzy poczuli się pokrzywdzeni w procesie przydzielania pieniędzy, zapowiadają skierowanie sprawy do sądu.
NFZ broni procedur, lekarze mówią o „zmarnowanej szansie”
NFZ utrzymuje, że proces przyznawania grantów odbywał się zgodnie z obowiązującymi procedurami i regulaminami konkursów. Zaznacza również, że wszystkie pozytywnie ocenione podmioty otrzymały wsparcie, a budżet programu został znacząco zwiększony, by umożliwić udział jak największej liczbie placówek.
Lekarze wskazują jednak, że w praktyce mechanizm podziału środków nie był przejrzysty. W ich ocenie, część dotacji została rozdysponowana w sposób, który faworyzował osoby blisko związane z decydentami. To – jak podkreślają – nie tylko godzi w zasady równego dostępu do unijnego wsparcia, ale także osłabia zaufanie do instytucji publicznych.
Co to oznacza dla pacjentów?
Dla pacjentów oznacza to przedłużenie chaosu i niepewności. Zamiast szybszego dostępu do nowoczesnego sprzętu, lepszej diagnostyki czy szerszej oferty badań w przychodniach, pojawiła się groźba sądowych batalii i zamrożenia części inwestycji.
Program miał przecież zapewnić:
-
doposażenie gabinetów lekarzy rodzinnych,
-
lepsze warunki pracy pielęgniarek i położnych,
-
szerszą dostępność badań profilaktycznych,
-
poprawę jakości opieki dla pacjentów przewlekle chorych.
Zamiast oczekiwanej poprawy – pojawiły się pytania o transparentność, nadzór i odpowiedzialność za publiczne środki.
Czy sprawą zajmie się sąd i instytucje unijne?
Środowisko lekarskie zapowiedziało, że jeśli NFZ nie wyjaśni zarzutów i nie opublikuje szczegółowych informacji o podziale środków, sprawa trafi do sądu. Możliwe są także kontrole ze strony instytucji unijnych, które bardzo rygorystycznie podchodzą do zasad wydatkowania funduszy.
Jeśli w toku postępowań okaże się, że doszło do naruszeń, niektóre placówki mogą zostać zobowiązane do zwrotu środków. W grę wchodzą także kary finansowe, a nawet wykluczenie z kolejnych naborów.
Co dalej?
Na razie konflikt narasta, a pacjenci i lekarze zadają sobie pytanie: czy program wsparcia POZ faktycznie poprawi sytuację w polskich przychodniach, czy pozostanie przykładem, jak łatwo zmarnować szansę na realne wzmocnienie systemu ochrony zdrowia?
Wszystko wskazuje na to, że najbliższe miesiące przyniosą nie tylko kolejne dyskusje, ale i prawne starcia między lekarzami a NFZ.
Źródło: Rynek Zdrowia